Moja wyobraźnia potrzebowała spustu abym mogła to o czym myślę przelewać na kartkę. Na imię mam joanna ale wszyscy mówią do mnie Jane nie wiem dlaczego ;) Mam 14 lat i mieszkam w Gdańsku , mam nadzieję że mój blog się wam spodoba.
poniedziałek, 9 września 2013
Śmierć nie bywa bolesna..
Wpatrywałam się w kartkę przed sobą zabrakło mi weny do rysowania, co chwila słyszałam śpiew z sąsiedniego pokoju.
- Pewnie Carly znowu warjuje - westchnęłam, zazdrościłam jej tego że czuje się szczęśliwa nie to co ja. Popatrzyłam przez okno na ulicę zauważyłam tylko sąsidke wychodzącom właśnie z psem na dwór. Poczułam głód więc wstałam i zeszłam na dół na śniadanie.
- Czy kolacja gotowa ? - spytałam grzecznie
- Tak, zaraz będzie możesz usiąść - odpowiedziała mama z uśmiechem na twarzy co było troche dziwne ponieważ ostatbio była w bardzo złym humorze.
- Coś się stało że się tak cieszysz ?
- Dzwoniła do mnie ciocia przyjadą niedługo do nas razem z wujkiem i Emily - odpowiedziała
- To świetnie, kolejne krzyki już zostały załatwione tak ? - powiedziałam z ironią.
- Nie psuj mi dobrego humoru - powiedziała ze spokojem stawiając przede mną jajecznicę i herbatę. Nic nie mówiąc zaczęłam jeść jajecznice.
----
Po skończonym śniadaniu poszłam na górę się ubrać.
Zajrzałam do szafy i wzięłam szarą bluzkę z kotkiem i czarne leginsy, uczesałam włosy zrobiłam poranną toaletkę i ruszyłam na dół.
- Mamo wychodzę, zadzwoń do mnie jak przyjedzie ciocia dobrze ? - spytałam mamę która nadal krzątała się po kuchni i przygotowywała ciasto waniliowe.
- Dobrze zadzwonie tylko uważaj na siebie ! - krzyknęła z kuchni.
Wyszłam, postanowiłam że pójdę na miasto bo w slepach wyprzedaże a ja muszę chodzić w jakiś lumpach.
Szłam ulicą naokoło mnie było pełno ludzi wszyscy się gdzieś spieszyli najprawdopodobniej do pracy bo było rano.
Szłam długim chodnikiem między popychającymi mnie ludźmi, ledwo widziałam gdzie idę naszczęście nie zabłądziłam i dotarłam do najruchliwszego skrzyżowania w mieście na którym było pełno ludzi. Akurat było czerwone i stałam.Koło mnie stała matka z dzieckiem. Dziewczynka patrzyła na mnie z zaciekawieniem, powiem szczerze troche mnie przerażała.
Potem powiedziała
- Umrzesz - powiedziała niemalże szepcząc.
Przestraszyłam się nie na żarty jednak na szczęście zapaliło się zielone. Teraz musiałam bezpiecznie przedostać się przez dość długie pasy na drugą stronę, nie zważając na ciągle prześwietlający moją twarz wzrok dziewczynki.
Nagle usłyszałam tylko trąbienie i popchnęłam dziewczynkę do przodu a sama upadła i poczułam lekki ból a potem ciemność...
---------
Dzisiaj dodaje dwa rozdziały na rozpoczęcie kolejny ujawni się jutro ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Hura! Jutro następny rozdział! Jak ja się cieszę! Hura!
OdpowiedzUsuń